Tą pastę już widzieliście - pokazywałam ją z okazji World Pasta Day 2013.
Wymaga ona od nas nieco pracy, ale efekt jest pyszny! Nie wiem jednak czy polecałabym robienie tego makaronu osobom, które nie mają robota kuchennego o mocnym silniku lub silnych męskich dłoni do pomocy. Ja próbowałam zagnieść ciasto sama, jednak na początku jest ono tak twarde i ciężkie w pracy, że szybko się poddałam i pracę przejęła Mum(ia), która swoją drogą też się troszkę zgrzała, zanim ciasto było dobrze wyrobione. Na szczęście ciasto po godzince leżakowania bardzo mięknie, więc wałkowanie nie jest już tak trudne.
Składniki:
źródło
Ciasto:
Wymaga ona od nas nieco pracy, ale efekt jest pyszny! Nie wiem jednak czy polecałabym robienie tego makaronu osobom, które nie mają robota kuchennego o mocnym silniku lub silnych męskich dłoni do pomocy. Ja próbowałam zagnieść ciasto sama, jednak na początku jest ono tak twarde i ciężkie w pracy, że szybko się poddałam i pracę przejęła Mum(ia), która swoją drogą też się troszkę zgrzała, zanim ciasto było dobrze wyrobione. Na szczęście ciasto po godzince leżakowania bardzo mięknie, więc wałkowanie nie jest już tak trudne.
Składniki:
źródło
Ciasto:
- 300g mąki
- 2 jajka
- 1 zółtko (dałam 2)
- 1 białko
- kilka łyżek wody
Nadzienie:
- 1 szklanka puree z dyni (w przepisie sposób wykonania)
- 1 szalotka lub mała cebulka
- 4 łyżki drobno startego parmezanu
- 1 łyżka zmielonych pestek dyni
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżka bułki tartej
- 1 jajko
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Masło szałwiowe:
- 50-80g masła
- garść świeżej szałwii
- sól, pieprz
Sposób przygotowania:
Na puree z dyni: pokroić dynię w duże kawałki (moja była niewielka, więc pokroiłam ją na 8 części), usunąć nasiona pozostawiając samą zwartą część, lekko spryskać oliwą i piec w 200st.C do miękkości - w zależności od dyni 20-60 minut. Lekko ostudzić, wybrać miąższ łyżką, przełożyć na ściereczkę i dokładnie odcisnąć z wody. Na koniec zmiksować- ja ten krok pominęłam - do nadzienia odpowiadały mi takie bardzo drobne cząsteczki dyni.
Do mąki dodać jajka i żółtko i wyrabiać mokrymi dłońmi. Ręce moczyć co chwilę do czasu, aż wszystkie składniki się połączą. Jeśli wyrabiacie ciasto mikserem - dolewać po łyżce wody. Zagnieść gładkie ciasto, owinąć folią lub ściereczką i odłożyć na co najmniej godzinę, aby odpoczęło i zmiękło.
Przygotować farsz. Cebulkę drobno posiekać i podsmażyć na łyżce oliwy. Wymieszać z resztą składników. Ja zazwyczaj doprawiam masę do smaku przed dodaniem jajka (można ją wtedy doprawić odrobinkę mocniej niż docelowo) i dopiero po doprawieniu dodaję jajko i wszystko mieszam. Gotowe nadzienie odłożyć do lodówki.
Ciasto podzielić na 2 części, rozwałkować cieniutko (ok. 1 mm) na 2 placki o podobnym kształcie. Jeden placek powinien być trochę większy od drugiego. Mniejszy placek posmarować białkiem, układać łyżeczkę nadzienia w odstępach 2-3cm. Przykryć drugim plackiem, palcami docisnąć ciasto do siebie w przerwach pomiędzy pierożkami - pośrodku powstaną poduszeczki z nadzieniem. Ravioli wycinać nożem, ozdobnym radełkiem lub niewielkim kieliszkiem. Ewentualnie brzegi docisnąć jeszcze widelcem tworząc wzorek (ja tego nie robiłam - pierożki i tak się nie rozklejają w trakcie gotowania).
Ravioli wrzucać porcjami do osolonego wrzątku, gotować ok. 4 minut (lub dłużej), aż będą delikatnie al dente. Odcedzić.
W międzyczasie rozpuścić na patelni masło, zebrać pianę, dodać listki szałwi. Gdy liście się skurczą i zwiotczeją, doprawić solą i świeżo mielonym pieprzem. Ravioli wkładać do masła i podgrzać, aż będą ciepłe lub polewać masłem gorące ravioli bezpośrednio na talerzach. Ja preferuję tą drugą opcję, gdyż można kontrolować ilość dodanego tłuszczu.
Podawać gorące udekorowane parmezanem.
Smacznego!
Do mąki dodać jajka i żółtko i wyrabiać mokrymi dłońmi. Ręce moczyć co chwilę do czasu, aż wszystkie składniki się połączą. Jeśli wyrabiacie ciasto mikserem - dolewać po łyżce wody. Zagnieść gładkie ciasto, owinąć folią lub ściereczką i odłożyć na co najmniej godzinę, aby odpoczęło i zmiękło.
Przygotować farsz. Cebulkę drobno posiekać i podsmażyć na łyżce oliwy. Wymieszać z resztą składników. Ja zazwyczaj doprawiam masę do smaku przed dodaniem jajka (można ją wtedy doprawić odrobinkę mocniej niż docelowo) i dopiero po doprawieniu dodaję jajko i wszystko mieszam. Gotowe nadzienie odłożyć do lodówki.
Ciasto podzielić na 2 części, rozwałkować cieniutko (ok. 1 mm) na 2 placki o podobnym kształcie. Jeden placek powinien być trochę większy od drugiego. Mniejszy placek posmarować białkiem, układać łyżeczkę nadzienia w odstępach 2-3cm. Przykryć drugim plackiem, palcami docisnąć ciasto do siebie w przerwach pomiędzy pierożkami - pośrodku powstaną poduszeczki z nadzieniem. Ravioli wycinać nożem, ozdobnym radełkiem lub niewielkim kieliszkiem. Ewentualnie brzegi docisnąć jeszcze widelcem tworząc wzorek (ja tego nie robiłam - pierożki i tak się nie rozklejają w trakcie gotowania).
Ravioli wrzucać porcjami do osolonego wrzątku, gotować ok. 4 minut (lub dłużej), aż będą delikatnie al dente. Odcedzić.
W międzyczasie rozpuścić na patelni masło, zebrać pianę, dodać listki szałwi. Gdy liście się skurczą i zwiotczeją, doprawić solą i świeżo mielonym pieprzem. Ravioli wkładać do masła i podgrzać, aż będą ciepłe lub polewać masłem gorące ravioli bezpośrednio na talerzach. Ja preferuję tą drugą opcję, gdyż można kontrolować ilość dodanego tłuszczu.
Podawać gorące udekorowane parmezanem.
Smacznego!
o rany jaka cudowna kompozycja:) robie sie głodna na sam widok:) pięknie podane te twoje ravioli, a kolor nadzienia boski!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu jadłam te pierożki, właśnie z szałwią. Rewelacja, muszę przypomnieć sobie ten smak.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie. Ja się ostatnio zabieram, a raczej staram się przekonać do wykonania większej ilości pierogów, klusek i ravioli. Ale do zamrażalnika, na "kiedyś". Dałaś mi natchnienie :)
OdpowiedzUsuńdynia z szałwią rewelacyjnie smakuje - ja robię gnochi z masłem szałwiowym a takich pysznych pierożków jeszcze nie jadłam
OdpowiedzUsuńwyglądają fantastycznie!
OdpowiedzUsuńMniam, coś pysznego! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie:)
OdpowiedzUsuńWspaniale kuszą :)!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ravioli dyniowe :) Pysznie!
OdpowiedzUsuńoj, to masełko muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńfantastyczne, piękne i zapewne smakowite :D i te masełko...
OdpowiedzUsuńUwielbiam ravioli, choć w tej wersji jeszcze nie robiłam :) Twoje wyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie robiłam ani pierogów, ani ravioli ani w ogóle nic makaronowego własnymi rękoma:) narobiłaś mi smaku!
OdpowiedzUsuńTe masełko szałwiowe musi być przepyszne i świetnie pasuje do ravioli
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie :) W takiej wersji farszu jeszcze nie robiłam, ale trzeba będzie niedługo spróbować :) Pozdrawiam serdecznie! A co do masełka to jest pycha i szczerze polecam!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo elegancko- jak z włoskiej restauracji :-) Uwielbiam wszelkie pierogi i inne twory pierogopodobne, więc na pewno wkrótce wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuń