czwartek, 8 października 2015

Co u mnie?

Od dawna mnie nie ma. Nie żegnałam się, nie sądziłam, że już nie wrócę. Ale tak wyszło.
Wciąż gotuję, wciąż lubię to robić. Ale moja kuchnia sie zmieniła. Dużo więcej jest w niej powtórek i sprawdzonych rozwiązań, zdecydowanie mniej czasu spędzanego na gotowaniu. A przede wszystkim brak czasu i pewnie chęci na dokumentacje tego co robię.
Poza tym przyszły inne pasje, przyszła praca. I tak naprawdę to o tym chciałabym Wam dziś napisać.
W kuchni zawsze lubiłam robić od zera. Bez gotowców. Chleb na własnym zakwasie, zupy na prawdziwym bulionie, ravioli na własnym makaronie itd. Okazuje się, że ten proces tworzenia czegoś "z niczego" fascynuje mnie najbardziej. I nie musi to być jedzenie. W wyniku różnych splotów wypadków zajęłam się rękodziełem.
Zaczęło się od Diuu, z którym jestem związana zawodowo. Diuu to galeria z ręcznie robioną biżuterią. Zachęcam do odwiedzania nas od czasu do czasu - znajdziecie naprawdę piękną, unikatową biżuterię, która powstała z rąk ludzi pełnych pasji.
 11.09.14
A w wolnym czasie poświęcam się szydełkowaniu i robieniu na drutach. To pozornie babcine i niemodne zajęcie wraca do łask, a ja znajduję w nim ogromną satysfakcję! Sam proces jest uspokajający, wycisza i zabija wszelką nudę (nawet tą podczas wielogodzinnej czy też krótkiej podróży). A efekty! Te są najlepszą nagrodą :) Założenie swetra czy sukienki, która powstała z pracy własnych rąk, obdarowanie bliskich swetrem wysokiej jakości jakiej na sklepowych półkach próżno szukać, bądź też wręczenie ukochanemu siostrzeńcowi czy innemu dzieciaczkowi z rodziny pięknej przytulanki, która potem towarzyszy mu każdej nocy? Bezcenne :)
Jeśli macie ochotę śledzić moje poczynania zapraszam na Moje Diuu. A czasem pewnie i jakiś przepis się pojawi, bo mam kilka nowych, ulubionych przepisów na pyszne dania, którymi chętnie się podzielę w moim nowym miejscu :)
DSCN0353
11910463_1196732353677443_1500837155_nDSCN00191
10372283_679318568853799_8972118690125252449_nDSCN9067e1434051747212
























Do zobaczenia!

środa, 19 marca 2014

Roladki drobiowe z suszonymi pomidorami i camembertem

Prosty i szybki sposób na kurczaka. Drobne urozmaicenie, a duża zmiana w smaku. Kurczak przygotowany w ten sposób pozostaje bardzo soczysty, a dodatki nadają pełnego smaku i aromatu. Wystarczy gładkie puree ziemniaczane, trochę świeżych lub gotowanych warzyw i rewelacyjny obiad podany :) Nie będę przedłużać,bo do takiego dania za długo namawiać nie trzeba ;)

Roladki drobiowe z suszonymi pomidorami i camembertem

Składniki:

  • 2 piersi z kurczaka
  • 4-6 pomidorów suszonych z zalewy
  • 1/2 sera camembert
  • 3-4 łyżki musztardy (dijon lub francuskiej)
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki bułki tartej
  • 1/4 szklanki maki
  • sól, pieprz
  • olej do smażenia
Roladki drobiowe z suszonymi pomidorami i camembertem


Sposób przygotowania:
Piersi umyć, osuszyć i oczyścić. Odkroić polędwiczki, pierś przekroić wzdłuż na pół. Mięso rozbić dość cienko na przez 2 warstwy folii spożywczej. Możecie wykorzystać też polędwiczki i zrobić z nich mniejsze roladki lub odłożyć je do innego dania. Filety oprószyć z obu stron solą i pieprzem. Posmarować z jednej strony musztardą, położyć kawałek pomidora i podobnej wielkości kawałek camemberta. Zawinąć ciasno mięso w roladkę. Można zabezpieczyć wykałaczkami. W głębokim talerzu rozkłócić jajka z solą i pieprzem. W drugim talerzu wymieszać mąkę z bułką tartą. Roladki obtaczać w bułce, następnie w jajku i znowu w bułce. Smażyć na rozgrzanej patelni, na oleju roślinnym z każdej strony aż roladki nabiorą złoto-brązowego koloru. Podawać z puree ziemniaczanym i gotowanymi warzywami lub sałatką ze świeżych warzyw.
Smacznego!


Roladki drobiowe z suszonymi pomidorami i camembertem



P.S. Ciężko u mnie ostatnio z regularnością... To nie tak, że mi się nie chce! Po prostu ostatnio mam sporo spraw do przemyślenia i załatwienia "na już", do tego wyjazdy, praca, dom... Sami wiecie jak to jest. Niestety poprawy nie obiecam - będę próbować, ale nie obiecam. Chwilowo mnóstwo wolnego czasu i mojej uwagi pochłaniają przygotowania ślubne :) Ten dzień coraz bliżej, a sprawy do załatwienia się nawarstwiają. Od początku wiedziałam, że organizacja wesela jest czasochłonna, ale nie sądziłam, że tak bardzo!

piątek, 28 lutego 2014

Sałatka z quinoa (czerwoną komosą ryżową) i kurczakiem

Superfood, czyli jedzenie o bardzo wysokich właściwościach odżywczo-leczniczo-wspomagających nasz organizm. Pod tą nazwa kryją się wszystkie te produkty, które swoimi zbawiennymi właściwościami dla ludzkiego organizmu nie mają sobie równych.
I właśnie tutaj należy zaliczyć komosę ryżową. Ta roślina zbożopodobna była uprawiana już przez Inków i stanowiła podstawę ich pożywienia. Nic dziwnego. Dostarcza pełnowartościowych węglowodanów, a niski indeks glikemiczny nie powoduje nagłych skoków cukru, a także powoduje uczucie sytości na dłużej. Jest też jako jedna z bardzo niewielu roślin bogata (aż 18%)! w pełnowartościowe białko zawierające pełen zestaw aminokwasów egzogennych tak potrzebnych naszemu organizmowi do wzrostu i regeneracji. A to oznacza, że jest niezastąpiona w diecie wegetarian, ale także dzieci oraz osób intensywnie ćwiczących czy po urazach gdzie procesy regeneracji są bardzo istotne. Błonnik pokarmowy wspomaga prawidłowe funkcjonowanie układu pokarmowego. Już Was przekonałam? A jeszcze nie skończyłam wymieniać zalet! Komosa ryżowa jest bogata w magnez, żelazo, fosfor, miedź i wapń (więcej i lepiej przyswajalny niż ten z mleka!). Zawiera witaminy z grupy B, witaminę E i NNKT - Omega 3, na którego niedobory często cierpimy. Na dodatek nie zawiera glutenu. Jest to niewątpliwie SUPERFOOD!
I wisienka na koniec. Quinoa jest też bardzo smaczna i uniwersalna! Możemy wykorzystać ją wszędzie tam gdzie używamy kaszy czy ryżu. Należy ją dokładnie wypłukać przed gotowaniem (aż przestanie się pienić), aby zmyć gorzkie saponiny z jej powierzchni. Gotowanie jest proste - 2-2,5 porcje wody na jedną porcję komosy. Gotujemy do wchłonięcia wody i wypuszczenia białych "sprężynek". Po ugotowaniu komosa pozostaje jędrna i delikatnie chrupiąca, można tez wyczuć lekko orzechowy posmak. Jest pyszna :) 



Składniki:
  • 1 szklanka czerwonej komosy ryżowej
  • 1 duża pierś z kurczaka
  • 2 pomidory
  • 1 ogórek
  • 3/4 szklanki czarnych oliwek
  • 1 nieduża czerwona cebula
  • 1- 2 niepryskane cytryny
  • pęczek pietruszki
  • 3-4 łyżki oliwy z oliwek
  • sól, pieprz


Sposób przygotowania:
Komosę dokładnie wypłukać aż przestanie się pienić. Zalać 2 szklankami wrzątku, lekko dosolić do smaku i gotować ok. 20 na małym ogniu pod przykryciem. Gdy komosa wchłonie wodę i wypuści białe sprężynki zestawić z ognia i zostawić pod przykryciem, aby "kasza" doszła. Z łyżki oliwy, 2 łyżek soku z cytryny, soli, pieprzu i połowy pęczka posiekanej pietruszki zrobić marynatę, którą natrzeć oczyszczoną pierś z kurczaka. Cebulę obrać, pokroić w cienkie półksiężyce i zalać na sitku wrzątkiem. Dzięki temu cebula straci swoją ostrość. Ogórka obrać i pokroić w kostkę. To samo zrobić z pomidorem (jeśli mamy ładne warzywa można tez zostawić skórkę). Oliwki pokroić w paski. W misce wymieszać ostudzoną komosę i warzywa z oliwą i sokiem z połowy cytryny. Doprawić solą i pieprzem i sprawdzić smak - w razie czego dodać brakującego składnika. Przed podaniem pierś z kurczaka smażyć po kilka minut z każdej strony na patelni grillowej lub zwykłej bez dodatku tłuszczu, aż zbrązowieje i będzie dobra w środku. Zawinąć w folią aluminiową i odstawić na 5 minut, po czym pokroić w paski. Sałatkę serwować na talerzach, na niej układać kurczaka i posypywać posiekaną pietruszką. Sałatka nadaje się także do zabrania ze sobą do pracy czy na uczelnię - wystarczy wszystko wymieszać i spakować do pojemnika.
Smacznego!




wtorek, 25 lutego 2014

Spaghetti z oliwkami i kaparami, czyli obiad w mniej niż 30 minut

Gdy nie mam czasu lub ochoty długo stać w kuchni, lub gdy niewiele mam w lodówce, a sklep jakoś nie po drodze najczęściej sięgam po makaron. Wystarczy zaledwie kilka składników i kilkanaście minut w kuchni, aby wyczarować coś pysznego i pożywnego. W moich szafkach zawsze znajduje się kilka rodzajów makaronów do szybkiego wykorzystania, gdy przyjdzie mi ochota.
Staram się wybierać makaron pełnoziarnisty - jest nie tylko zdrowszy, według mnie jest po prostu smaczniejszy. Zwłaszcza w prostych włoskich pastach, których przygotowanie wymaga zaledwie odrobiny czasu i 3-4 składników, makaron z pełnego ziarna bardzo wzbogaca smak potrawy tworząc posiłek idealny.
Dzisiejszy makaron to jedna z klasycznych jego odsłon - pełna smaku i aromatu. Charakterystyczne dodatki takie jak oliwki czy kapary sprawiają, że mimo krótkiego czasu przygotowania, możemy cieszyć się bardzo aromatycznym daniem.



Składniki:

  • 250g pełnoziarnistego makaronu (spaghetti, penne lub inny lubiany)
  • puszka krojonych pomidorów
  • 1/2 szklanki zielonych oliwek
  • 1/4 szklanki kaparów
  • 2-3 ząbki czosnku
  • 1 cebula
  • 1/2 - 1 papryczka chilli (lub 1/4 - 1/2 łyżeczki suszonych płatków chilli)
  • 2 łyżki oliwy
  • parmezan
  • sól, pieprz
Sposób przyrządzenia:
Wstawić wodę na makaron, gdy się zagotuje osolić, wrzucić makaron i ugotować al dente. Na patelni rozgrzać oliwę, w międzyczasie pokroić cebulę w grubszą kostkę. Dodać na patelnię i smażyć do zeszklenia. Chili (można wypestkować) pokroić w drobną kosteczkę. Ilość użytej papryczki dostosuj do ostrości używanego chili i własnych preferencji. Chili dodać do cebuli i dalej podsmażać mieszając. Czosnek obrać i drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę (ja preferuję siekany czosnek - zostaje w nim więcej aromatu). Dodać czosnek i przesmażyć całość ok. 1 minuty. Na patelnię wrzucić pomidory z zalewą, zamieszać i dusić na niewielkim ogniu. W tym czasie oliwki i kapary opłukać, oliwki pokroić w plasterki. Gdy makaron będzie prawie gotowy, dodać oliwki i kapary na patelnię, dokładnie wymieszać. Makaronu nie odcedzać, prosto z garnka przełożyć na patelnię za pomocą szczypiec do makaronu lub 2 widelców. Dzięki temu do sosu dostanie się troch wody z gotowania makaronu, która sprawi, ze danie nie będzie suche, a sos ładnie oblepi makaron.
Podawać natychmiast posypane startym parmezanem i ewentualnie posypane chilli.
Smacznego!

spaghetti-z-oliwkami-i-kaparami

spaghetti-z-oliwkami-i-kaparami

wtorek, 18 lutego 2014

Wieprzowina Wellington

Znacie sposób na przygotowanie mięsa a'la Wellington? Jeśli nie to czas to nadrobić! Do przygotowania należy użyć najlepszego kawałka mięsa - polędwicy. Zazwyczaj używa się polędwicy wołowej, jednak i wieprzowa sprawdzi się doskonale, a oszczędzi Waszą kieszeń ;)
Jeśli podacie tak przygotowane mięso na proszony obiad - na pewno zrobicie wrażenie na gościach! Nie tylko wyglądem, ale i smakiem serwowanego dania. A co najlepsze? Taka pieczeń wcale nie jest taka skomplikowana w przygotowaniu jak mogło by się wydawać.
Myślę, że już wiecie co podacie na stół przy następnej wizycie gości ;) 



Składniki:

  • 1 polędwica wieprzowa
  • 1 arkusz ciasta francuskiego (lepsze jest z lodówki - nie mrożone)
  • 100g pieczarek
  • 1 szalotka
  • 1 jabłko
  • 1 opakowanie prosciutto (lub podobnej szynki)
  • 2 łyżki musztardy dijon
  • jajko + 2 łyżki mleka
  • łyżka oliwy
  • sól, pieprz
Sposób przyrządzenia:
Pieczarki umyć, obrać i drobno posiekać razem z szalotką i 2 plastrami prosciutto. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić pieczarki z cebulką i szynką. Smażyć, mieszając aż woda odparuje, a całość nabierze złotobrązowego koloru. W tym czasie obrać jabłko i zetrzeć je na tarce. Dodać do masy na patelni i ponownie odparować nadmiar wody. Jeśli masa nie jest dość zwarta można dodać 2 łyżki bułki tartej i dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem i odstawić do ostudzenia.
Polędwicę umyć, osuszyć i oczyścić ze wszelkich niepotrzebnych błon i przerostów tłuszczu. Przekroić wzdłuż na pół i jedną połówkę obrócić poziomo o 180 stopni, aby cieńsza końcówka jednej połówki leżała na grubszej końcówce drugiej połówki - w ten sposób wyrównamy grubość całej polędwicy. Mięso doprawić solą i pieprzem. Pomiędzy połówki rozłożyć równomiernie warstwę nadzienia pieczarkowego. Nadziane mięso posmarować z zewnątrz musztardą i owinąć ciasno plastrami szynki. 
Tak przygotowane mięso ułożyć na rozwiniętym arkuszu ciasta francuskiego. Ciasto ciasno zawinąć wokół mięsa zostawiając kilka cm na zakładkę do sklejenia, odciąć nadmiar, a brzeg przykleić jajkiem rozkłóconym z mlekiem. Pieczeń ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia sklejeniem do dołu. Z nadmiaru ciast można wyciąć dekoracyjne listki, które z pomocą jajka umieszczamy na górze. Całość posmarować dokładnie jajkiem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200st. C. Piec 25 - 30 minut. Po wyjęciu odstawić na ok. 10 minut, aby soki w mięsie się ustabilizowały. Kroić ostrym nożem  i podawać w towarzystwie puree ziemniaczanego lub pieczonych ziemniaków i sałaty z sosem vinegret.
Smacznego!


wtorek, 11 lutego 2014

Buraczane pęczotto (risotto z kaszy pęczak)

Co sądzicie o tego typu neologizmach jak pęczotto? Ja, tak samo jak kuchnię fusion, bardzo je lubię! Uważam, że ciągły rozwój i ewolucja (w tym kuchenna) wymusza na nas taki słowotwórstwo i warto wzbogacać język kolejnymi słowami :)
A co do pęczotta? Jest niezwykle zaskakujące! Podczas gotowania, standardowo próbowałam jak smakuje i... byłam rozczarowana. Spodziewałam się hitu, a tu taki se średniaczek ;) Pełna niepokoju podałam obiad. I, jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki, wszystko się zmieniło! Z każdym kęsem czułam jak bukiet smaków rozkwita i sprawia, że całość jest przepyszna i prawie że uzależniająca! On podzielał moje zdanie - z wielkim entuzjazmem zjadł resztki na kolację.  
Risotto to, banalnie proste i dość szybkie w przygotowaniu, jest idealnym pomysłem na przystawkę na wystawnym proszonym obiedzie lub romantyczną kolację we dwoje. Zachwyca intensywnie różowym kolorem, z którym doskonale kontrastuje zielona rukola i biały kozi ser. Doznania smakowe są co najmniej (!) tak dobre, jak te wizualne. Nie pozostaje nic innego jak podzielić się przepisem :)

buraczane peczotto risotto z kaszy


Składniki:
  • szklanka kaszy pęczak
  • ok. 3 szklanki bulionu warzywnego
  • 100 ml czerwonego, wytrawnego wina
  • 1 duży lub 2 średnie buraki
  • 80g koziego serka (u mnie podpuszczkowy, raczej twardy)
  • 1/2 szklanki orzechów włoskich
  • 2 szalotki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki masła klarowanego
  • 2 łyżki masła
  • sól, pieprz
  • rukola do podania
  • opcjonalnie parmezan do podania
Sposób przygotowania:
Buraki ugotować lub upiec do miękkości (ja kupiłam już ugotowane), wystudzić, obrać i zetrzeć na tarce. Szalotkę pokroić w kostkę, czosnek posiekać drobno lub przecisnąć przez praskę. Orzechy pokroić na mniejsze kawałki - powiedzmy wielkości ziarna groszku.  Podgrzać bulion i trzymać gorący pod ręką.
W głębokiej patelni lub rondlu rozgrzać masło klarowane, dodać szalotkę i zeszklić. Dodać czosnek, przesmażyć 30 sekund i dodać kaszę. Smażyć mieszając, aby dokładnie pokryła się tłuszczem ok. 2 minut. Wlać wino i mieszając poczekać, aż odparuje. Dodać 2 chochelki bulionu. Gotować na średnim ogniu, od czasu do czasu mieszając ok. 30-40 minut - aż kasza będzie miękka (lekko al dente). Za każdym razem gdy odparuje prawie cały płyn - dodawać chochelkę bulionu - może się okazać, że zużyjecie mniej niż 3 szklanki bulionu, ale możecie też potrzebować go więcej. Wraz z ostatnią chochlą bulionu dodać buraki i wszystko dokładnie wymieszać. Następnie wkruszyć większość serka koziego i dodać orzechy. Wszystko wymieszać i trzymać na małym ogniu jeszcze kilka minut, aby smaki przeszły między sobą. Dodać kawałeczki zimnego masła i dokładnie wymieszać. Nakładać na talerze, dekorować rukolą i pokruszonym serkiem kozim. Opcjonalnie posypać startym parmezanem (dobrze smakuje, ale trochę psuje wygląd;).
Podawać od razu.
Smacznego!

buraczane peczotto risotto z kaszy

buraczane peczotto risotto z kaszy

piątek, 7 lutego 2014

Pierożki wonton

Pierogi. Kto ich nie lubi? Ja uwielbiam! Niezależnie od tego, czy to tradycyjne polskie (czyt. ruskie;) czy może arabskie w drożdżowym cieście czy może azjatycka wersja - wonton.
I te ostatnie właśnie chcę Wam dziś zaprezentować. Moje nadziane były surowym mięsem z indyka - doprawionym na azjatycką nutę. Możecie użyć także kurczaka, wieprzowiny albo zrobić nadzienie wegetariańskie. Opcji jest mnóstwo, a wontony zawsze pyszne.
Podać je także można na wiele sposobów. Smażone, parowane, gotowane. Z sosem lub w zupie - jak u mnie. Są doskonałym dodatkiem do esencjonalnego, pachnącego imbirem i lekko palącego chilli rosołu orientalnego z ostatniego posta.
A co najlepsze? Są naprawdę proste do zrobienia! Nadzienie to kilka chwil na starcie imbiru, czosnku i wymieszanie wszystkiego. Ciasto zajmuje ciut więcej czasu, ale pracuje się nim bardzo łatwo. Jest elastyczne, miękkie i nieklejące. Jednym słowem - idealne :)



Składniki:
Źródło

Ciasto:
  • 2 szklanki mąki
  • 1 jajko
  • 3/4 łyżeczki soli
  • ok. 1/2 szklanki wody
  • skrobia kukurydzina/ziemniaczana (do podsypywania)

Nadzienie:
  • 300g mięsa z indyka - zmielonego
  • 1cm imbiru
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego
  • 2 łyżki jasnego sosu sojowego
  • 1 łyżeczka brązowego cukru
  • 1 łyżeczka wina ryżowego, sherry lub octu ryżowego
  • sól, pieprz



Sposób przyrządzenia:
Imbir obrać i zetrzeć na tarce. Do mięsa dodać pozostałe składniki, doprawić do smaku i dostawić do przegryzienia. 
Mąkę wymieszać z solą. Dodać jajko i połowę wody. Mieszać, aż mąka zaabsorbuje wodę. Stopniowo dolewać resztę wody w miarę potrzeby - może się okazać, że nie potrzebujemy więcej wody. Zagnieść gładkie elastyczne ciasto - można zrobić to w maszynie. Szczelnie owinąć folią lub włożyć do foliowego woreczka i zostawić na 30-60 minut, aby gluten się rozluźnił, dzięki czemu ciasto zmięknie. 
Po tym czasie ciasto rozwałkować na ok 2mm grubości na stolnicy posypanej cieniutka warstwą skrobi. Następnie wycinać kwadraty o boku ok. 8-9cm za pomocą noża. 
Tak przygotowane "skórki" do wontonów można układać jeden na drugi posypując je skrobią. Jeśli użyjecie do ich rozdzielenia mąki - ciasto wchłonie mąkę i po jakim czasie wszystko się sklei w jedną masę. Skrobia rozdzieli płaty na znacznie dłuższy czas. Tak przygotowane skórki można tez mrozić lub przechowywać do 3 dni w lodówce (przełożone papierem do pieczenia).
Na każdy płat ciasta nakładać nadzienie, brzegi zwilżać wodą i dowolnie sklejać, np. w trójkąty, w uszka lub łącząc 4 rogi i sklejając boki. 
Ulepione pierożki gotować ok 5-6 minut i podawać w gorącym bulionie.
Smacznego!